Białe cienie

 10 stycznia 2014r.

Tego dnia w nocy przytrafiło mi się coś naprawdę dziwnego. Było już dawno po północy, a ja po dłuższych próbach zaśnięcia w końcu zasypiam. Niestety na bardzo krótko. Obudziłem się tak szybko, że nie byłem pewien czy w ogóle udało mi się zasnąć. Prawie natychmiastowo wróciły mi wszystkie zmysły i zauważyłem, że nadal jest ciemno. Natychmiast przypomniał mi się artykuł, który czytałem kilka dni wcześniej. W tym artykule napisane było, że gdy nagle budzimy się w nocy to prawdopodobnie ktoś nas chwilę wcześniej obserwował. Odruchowo przeleciałem pokój oczami i zauważyłem coś dziwnego na samym jego środku. Zobaczyłem tam wysokiego mężczyznę w kraciastej koszuli i białą maską na twarzy lub białą twarzą (nie jestem pewny), reszta jego głowy była całkiem czarna. Stał tam tylko w bezruchu i patrzył na mnie. Najpierw pomyślałem, że mam jakieś przewidzenia, a zaraz po tym, że to tylko światło padające z za żaluzji. Postanowiłem więc patrzeć na to aż zniknie, lecz to nie znikało. Co więcej pomyślałem, że robi się nawet wyraźniejsze. Pomyślałem, że zapalę moją nocną lampkę i zobaczę czy coś naprawdę tam jest. Po włączeniu światła, tak jak się spodziewałem, niczego tam nie było. Zdziwiło mnie jednak to, że po wyłączeniu światła również niczego tam już nie widziałem. Wykluczyłem przez to, że mogło to być światło z okna. Lecz skoro to była tylko moja wyobraźnia, czemu to nie znikło po tym jak dłuższy czas się temu przypatrywałem? Byłem zmęczony i nie chciało mi się nad tym zastanawiać, więc położyłem się spać jak gdyby nigdy nic. Sam się tym zdziwiłem, bo zazwyczaj nie mógłbym przestać o tym myśleć i co chwilę sprawdzałbym czy niema czegoś dziwnego w pokoju.


21 lutego 2014r.

Przez długi czas nie mogłem zasnąć. Było późno w nocy a ja byłem zmęczony, ale mimo to i tak nie udawało mi się odpłynąć. W końcu udało mi się przysnąć na paręnaście minut, ale niestety szybko się ocknąłem. Mimowolnie rozejrzałem się po moim pokoju i zauważyłem jakieś dwie białe plamy unoszące się na środku pokoju. Obie były małe, ale jedna była trochę większa od drugiej. Mimo, że widziałem tylko te dwie plamy, wydawało mi się, że widzę tam całą człekokształtną postać. Nie wiem czemu. Przez to uznałem, że ta większa plama wygląda jak maska na twarz, ale nie na całą, tylko na dolną połowę. Za to tej mniejszej, która znajdowała się trochę niżej od tamtej, z niczym nie mogłem sobie skojarzyć. Od razu przypomniała mi się postać w kraciastej koszuli, którą zobaczyłem w podobny sposób jakiś czas temu. Usiadłem na łóżku i zacząłem się w to wpatrywać. Podobnie jak wtedy dłuższe obserwowanie tego nic nie dało. Plamy cały czas były tak samo wyraźne. Po niedługiej chwili spostrzegłem jakby to poruszyło się delikatnie w moją stronę. Odruchowo złapałem za włącznik lampki i włączyłem światło. Sytuacja była identyczna jak tamtej nocy. W miejscu, w którym to zobaczyłem nie było niczego, a po zgaszeniu światła tych plam również niebyło. Nie wiedziałem co o tym myśleć, ale po chwili uznałem, że to jak i tamto poprzednie to tylko bujna wyobraźnia, więc położyłem się spać i niedługo po tym zasnąłem.


2 kwietnia 2014r.

Znowu mi się to przytrafiło. Nagła pobudka w środku nocy i coś dziwnego w pokoju. Tym razem zamiast człekokształtnej postaci lub białych lewitujących plam, w górnym kącie mojego pokoju, nad drzwiami, zobaczyłem latającą czaszkę. Była trochę rozmazana, ale zauważyłem, że miała na sobie pełno jakichś dziwnych wzorków. Była duża i wpatrywała się we mnie przez cały czas. Najdziwniejsze, dla mnie, jednak było to, że wyglądała na całkiem płaską. Przypomniała mi przez to grę "Ghoul's Forest 3", w której jednym z atakujących cię potworów jest latająca, płaska czaszka. Tym razem od razu pomyślałem sobie, że to na pewno moja wyobraźnia, ale dla pewności postanowiłem poobserwować ją do czasu aż zniknie. Wpatrywałem się w nią długo, ale czaszka nie znikała, a nawet była coraz bardziej wyraźna. Dla pewności, że niczego nie powiesiłem pod sufitem w tym miejscu, zapaliłem swoją lampę. Niczego tam nie było. Zgasiłem więc światło i zauważyłem, że tak samo jak w poprzednich sytuacjach, to coś zniknęło. Nie byłem pewien co to było, ale wmówiłem sobie, że to na pewno tylko moja wyobraźnia i wróciłem do spania, gdyż poczułem zmęczenie.


28 września 2014r.

Teraz nadal nie wiem czym mogły być te białe rzeczy przypominające cienie. Cały czas myślę, że to była tylko moja wyobraźnia, ale są momenty, w których nie jestem tego taki pewny i zastanawiam się co to mogło być.


Notka:
Moja druga creepypasta. Dłuższa i lepiej dopracowana od poprzedniej, ale równie nie straszna. Ale może komuś się spodoba.

Komentarze